poniedziałek, 20 maja 2013

Jak przetrwać sesję? Subiektywny mini poradnik.

Sesja. Słowo wywołujące reakcję alergiczną u każdego studenta. Nasila się ona wraz z końcem stycznia oraz początkiem czerwca. Wtedy wali się głową w ścianę, obgryza paznokcie, zarywa noce i rzuca notatkami.
Wprawdzie jestem dopiero na pierwszym roku, ale na podstawie doświadczeń własnych oraz znajomych jestem gotowa do stworzenia tego subiektywnego mini poradnika, który wraz z kolejnymi dniami zyska na aktualności.

weheartit.com

Jak przetrwać sesję?
((zredagowała Carol)

1. Po pierwsze kalendarz sesyjny!
Będzie to punkt wyjściowy Twoich przygotowań do egzaminów. Kalendarz w którym zapisujesz wizyty u dentysty, piwne czwartki i urodziny cioci się nie liczy. Stwórz osobną kartkę, na której wypiszesz każdy egzamin czy zaliczenie przedmiotu wraz z dokładną datą i godziną. Im bardziej kolorowa i kreatywna tym lepiej. Powieś w widocznym miejscu. Miejsce pierwsze w rankingu zajmuje lodówka.

2. Zadbaj o odpowiednią artylerię
I nie chodzi tu tylko o notatki (je także skompletuj i posegreguj!). Wygrzeb wszelkie kolorowe flamastry, cienkopisy, zakreślacze. Im bardziej kolorowe notatki tym większa szansa na efektywną naukę - szczególnie, gdy jesteś wzrokowcem. Miej pod ręką również wszelkie pomoce: wzory, kalkulatory i inne takie.

3. Wymyśl nagrodę
Czyli motywujemy się. A nic nas, kobiet, nie pobudzi do działania tak  jak obietnica nagrody, którą będzie nowa para butów i/lub torebka i/lub ta piękna szminka którą ostatnio macałaś. Oczywiście tylko w przypadku jak będziesz grzeczna, czyli przyłożysz się do nauki.

4. Zawczasu ogarnij przestrzeń życiową
Bałagan rozprasza. Czy Wy też obsesyjnie sprzątacie w momencie kiedy czas siadać do książek?

5. Prowiant
Jedzenie to jedna z najważniejszych przyjemności w życiu studenta (zaraz po alkoholu - podobno). Zadbaj więc o odpowiednią ilość prowiantu, która pozwoli Twoim szarym komórkom utrzymać odpowiedni poziom energetyczny. Jedna tabliczka czekolady przy tak dużym wysiłku jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Aha. Kawę i energetyki zastąp owocowymi smootie. Dają zdecydowanie większego kopa.

6. Rozpraszacze out!
 Fejsbukowi mówimy nie. Serialom też (no, oprócz tej 45 minutowej przerwy w nauce kiedy jest czas na nadrobienie ostatniego odcinka Chirurgów czy TVD). Instagram, YT, Twitter itd.- to wszystko też jest na czarnej liście Wyłącz wszelkie powiadomienia. Najlepiej odetnij się od internetu. Przecież przez godzinę świat się nie skończy.

7. Nie zostawiaj wszystkiego na ostatnią chwilę
Studenci uczący się systematycznie są jak jednorożce - nie istnieją. Wierzcie mi, ja też próbowałam. Mimo wszystko trzeba dać sobie odpowiednią ilość czasu na przyswojenie materiału. Wiem, że są ludzie uczący się noc przed egzaminem, i co najlepsze z pozytywnym skutkiem, ale po co Ci takie nerwy? By tego uniknąć zaczynamy od punktu 1. poradnika

8. Znajdź swój talizamn
Niech to będzie miś/breloczek/bransoletka/kamyczek od Ukochanego/przyjaciółki/mamy, dzięki któremu wmówisz sobie, że będzie dobrze.  To da Ci minimalny komfort psychiczny. (Ale nie licz na to, że talizman bez Twojego odpowiedniego wkładu odwali za Ciebie całą robotę. Nie, nie, nie,takich cudów nie ma.

9. Zrób rozeznanie
Dowiedz się wszystkiego o przeciwniku, dowiedz się jakie pytania padały w poprzednich latach/innych grupach - każda informacja może się przydać. A nuż widelec trafisz na gotowca, a nawet jeśli nie to poćwiczysz materiał.
Studia uczą kombinowania, zdecydowanie.

10. Wyluzuj
"Nie samą nauką człowiek żyje" czy "Bez spiny są drugie terminy" to motta, które powinny być gdzieś tam z tyłu głowy. Wyjdź gdzieś (choćby po kolejną porcję przekąsek do sklepu), zrelaksuj się i nie daj się zwariować. Jak nie ten termin to następny.

***
To by było na tyle. Wracam do książek. Ogólnie naszła mnie ostatnio refleksja, że wybrałam idealny moment na rozpoczęcie przygody z blogowaniem. Czas zaliczeń, zbliżającej się sesji nie pozwala mi na doprowadzenie tego miejsca do stanu jaki sobie wymarzyłam czy regularnego dodawania wpisów. Ale jak tylko się uporam z tym co powinno być priorytetem, ogarnę ten cały burdel. A mam co robić.

Pozdrawiam i życzę owocnej nauki.
Jeśli macie swoje sprawdzone sposoby na przetrwanie egzaminacyjnej gorączki,  koniecznie dajcie znać!

6 komentarzy:

  1. Uwiodłaś mnie tym wpisem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, wreszcie coś konkretnego :) niby nie mam z nauką trudności, ale przyda się, bo dzis zaczynam wkuwanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do zabawy mającej na celu promocję bloga. ZAPRASZAM

    http://apetytnastyl.blogspot.com/2013/05/nominacja-do-liebster-blog.html

    OdpowiedzUsuń
  4. W takich chwilach cieszę się, że mam już studia za sobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rady trafione w dychę :) Co jak co, ale tego typu poradniki są ponad czasowe, przydadzą się w każdym roku, przy każdej sesji. Wiem jedno - zorganizowanie to droga do sukcesu, bez tego pogubimy się i poczekamy na II termin :)

    OdpowiedzUsuń