Letnie dni uciekają jak szalone. Lada moment będzie połowa sierpnia. A ja lenię się niemiłosiernie i próbuję radzić sobie z tymi tropikalnymi upałami. Kursuję między stolicą a Ostródą i korzytam z dobrodziejstw tej drugiej - słońce, jezioro, plaża. Choć jakby się zastananowić ,to po mojej opaleniźnie jakoś tego nie widać.
W międzyczasie, wraz z ostatnim dniem lipca, skończyłam 20 lat. Nie czuję się wcale inaczej, tylko ten brak "-naście" jest trochę przygnębiający. Cóż, teraz pójdzie już z górki.
Zaliczyliśmy też z A. przeprowadzkę do nowego, wynajmowanego mieszkania. Teraz dysponujemy 25m2. Aczkolwiek sam proces wspominam niezbyt miło. Nie mam pojęcia skąd nazbierało nam się tyle rzeczy. A przede wszystkim jak pomieściliśmy je na 20m2? Tego się już chyba nie dowiem.
Swoją drogą powinnam napisać Wam poradnik dotyczący przeprowadzek. Bo to strasznie męczący i wymagający proces. Dzięki Bogu my przenosiliśmy się bez mebli, dwie ulice dalej i na parter. Z własnym samochodem do dyspozycji . Ale było warto, bo w nowym mieszkaniu się zakochałam! Czuję, że będzie nam tam dobrze.
Podsumowując: jest pięknie!
Wkrótce wrócę z wpisami kosmetycznymi, słowo harcerza!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz